Czerwone flagi nad Bałtykiem, a Polacy w wodzie. Ten film mrozi krew w żyłach

Dodano:
Czerwona flaga nad morzem Źródło: Shutterstock
Czerwone flagi nad polskim morzem pojawiły się w miniony weekend. W poniedziałek 18 sierpnia nadal można się ich spodziewać w wielu miejscach. Problem stanowią silne fale i prądy. Polacy ignorują zakazy kąpieli.

Choć mogłoby się wydawać, że ostrzeżenia i czerwone flagi nad Bałtykiem powinny odstraszać turystów przed wejściem do wody, okazuje się, że wcale tak się nie dzieje. Miniony weekend był upalny, ale w wielu miejscach już w sobotę nie można było wchodzić do morza, jeszcze gorzej zrobiło się w niedzielę. Ze zdjęć i nagrań publikowanych w mediach społecznościowych wynika, że Polacy ignorowali zakazy. Skończyło się na niejednej tragedii.

Czerwone flagi nad Bałtykiem

Od soboty czerwone flagi zastaniemy w wielu znanych miejscowościach nad morzem. Te mogą się pojawiać m.in. z powodu zakwitu sinic, tym razem przede wszystkim chodzi jednak o silne prądy wsteczne, które są niezwykle zdradliwym zjawiskiem. Z pozoru może się wydawać, że woda jest spokojna, a fale niegroźne, jednak w rzeczywistości mogą nas porwać w głąb morza w mgnieniu oka.

W niedzielę 18 sierpnia zamknięto ponad 20 kąpielisk morskich w województwie pomorskim m.in. w Przewłoce, Dębinie, Rowach (7), Lubiatowie, Białogórze, Dębkach, Karwieńskich Błotach Drugich, Jastrzębiej Górze, Gdańsku (Sobieszewo, Orle i Świbno), Mikoszewie, Jantarze, Stegnie (2), Sztutowie, Kątach Rybackich i Krynicy Morskiej (Korczaka). Należy na bieżąco sprawdzać komunikaty, ponieważ sytuacja dotycząca bezpieczeństwa nad Bałtykiem zmienia się w szybkim tempie.

W woj. zachodniopomorskim zakazy pojawiły się w Świnoujściu, Międzyzdrojach, Międzywodziu, Dziwnowie, Dziwnówku, Łukęcinie, Mrzeżynie, Rogowie, Dźwirzynie, Sianożętach, Ustroniu Morskim, Gąskach, Sarbinowie, Chłopach, Mielenku, Mielnie i Łazach. Dodatkowo część kąpielisk w Polsce zostało zamkniętych przez sinice.

Gdy czerwone flagi pojawiają się na plaży, pod żadnym pozorem nie wolno wchodzić do wody. Miniony weekend pokazał, że turyści często nic nie robią sobie z apelów ratowników.

Karygodne zachowanie Polaków

Polacy wielokrotnie pokazali, że czerwone flagi nic dla nich nie znaczą i mimo silnych fal czy prądów wchodzili do morza. „Zastanawiam się, czy taka ignorancja wywodzi się z własnej pychy, czy z niewiedzy”. – czytamy w jednym z tiktokowych postów. Kobieta pokazała nagranie z Karwi, na którym widać, że turyści nawet z dziećmi bawią się w morzu w najlepsze.

Zdjęcia ukazujące niepokojące zjawisko publikowano też na facebookowej stronie Na Mierzeję. „Dziś widzimy dzieci kąpiące się kilkanaście metrów od brzegu i rodziców, robiących im zdjęcia. Oby nie były to ostatnie zdjęcia z wakacji” – komentowali autorzy posta.

Z powodu ignorancji Polaków dochodzi do tragedii. W miniony weekend w Stegnie zginął 48-letni mężczyzna, który próbował ratować swoje córki. Te zostały porwane w głąb morza przez fale i prądy wsteczne. W niedzielę zginęła kolejna osoba – 69-latka w Sztutowie, także wciągnięta do morza przez prąd wsteczny.

Źródło: Facebook / tiktok.com/@lesnawejherowo/Facebook Na Mierzeję/radiogdansk.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...